Przygotowania idą zgodnie z planem. Widać, że to co założył sobie trener Wojciech Figurski wykonujemy w 100%. Czasem są modyfikacje treningowe, uzależnione od pogody, ale jednostka treningowa zostaje wykonana. Trzy, czasem cztery treningi w tygodniu plus mecz sparingowy. Do dyspozycji mamy zawsze przygotowane boisko ze sztuczną nawierzchnią, co pomaga nam dobrze przygotować się do rundy wiosennej, pod względem piłkarskim i taktycznym.
Trenujecie na naprawdę wysokiej intensywności. Jesteś zadowolony z obciążeń jakie założył trener Figurski?
Treningi są ciężkie, intensywne, sporo biegamy, ale tak powinno to wyglądać, przygotujemy się dobrze do drugiej części sezonu. Wiadomo, że młodszym kolegom jest trochę lżej niż tym w moim wieku, ale trener jest dobrym analitykiem i indywidualnie dobiera obciążenia pod każdego zawodnika.
Jesteś liderem środka pola ale również jednym z najbardziej doświadczonych zawodników trenera Figurskiego. Czy możesz porównać przygotowania pod okiem trenera Figurskiego z treningami, u innych szkoleniowców, z którymi miałeś okazję pracować np. u Czesława Żukowskiego w Huraganie Morąg?
Tak naprawdę tych różnic wiele nie ma. Wydaje mi się, że jak u większości trenerów prowadzących zespoły z trzeciej czy czwartej ligi jest to obóz dochodzeniowy, kiedy trenuje się głównie na własnych obiektach. W obecnych realiach podobnie jak i wtedy większość klubów nie stać na nic innego. Trener Żukowski był, mam nadzieję, że nadal jest spokojnym trenerem (śmiech). Kiedy było trzeba popracować po prostu to robiliśmy, ale gdy widział, że zawodnikom brakuje świeżości był czas na regenerację.
Na zgrupowaniu u jakiego trenera najbardziej dostałeś w kość?
Było to za czasów ś.p. trenera Andrzeja Biedrzyckiego, tuż po upadku Stomilu. Olsztyński klub odradzał się pod nazwą OKP Warmia i Mazury Olsztyn. Pamiętam, że podczasu obozu 80-90 procent stanowił trening oparty na siłowni i bieganiu po lasach, gdzie tylko można było odbyć trening kondycyjny.
Jakie anegdoty z czasów zgrupowań mógłbyś przytoczyć? Słynne integracje?
Było ich kilka, niestety nie nadają się do wywiadu nawet po 23:00 (śmiech). Jeśli chodzi o integrację, szczególnie jedna utkwiła mi w pamięci, która miała miejsce za czasów OKP Warmia i Mazury Olsztyn. Czwarta liga, cel awans, a po szóstej kolejce jak pamiętam mieliśmy sześć punktów straty do lidera. Wyglądaliśmy dramatycznie i graliśmy piach. Po tej kolejce trener Biedrzycki ogłosił, że jedziemy na krótkie zgrupowanie do ośrodka wypoczynkowego pod Olsztynem. Był to ośrodek wczasowy z basenem, sauną i jak się później okazało wieczornym ogniskiem połączonym z imprezą. Od tamtej integracji nie przegraliśmy już żadnego meczu i zakończyliśmy sezon z awansem do trzeciej ligi.