Trener Jezioraka: Każdy najbliższy mecz będzie dla nas najważniejszy

Podsumowanie okresu przygotowawczego, zmiany w drużynie i aktualna sytuacja oraz cele na przyszłość i obawy – o tym wszystkim w rozmowie z JeziorakIława.pl mówi Wojciech Figurski, trener Jezioraka Iława.
 
Przez ponad dwa miesiące drużyna przygotowywała się do rundy rewanżowej. Jak minął ten okres?
 
Bardzo pozytywnie. Był to okres ciężkiej pracy, ale chłopacy byli na to przygotowani. I przyznaję, że sumiennie i solidnie go przepracowali. Frekwencja na treningach była bardzo wysoka, a warunki idealne. W stu procentach zrealizowałem to, co sobie zaplanowałem. Ani żaden trening nas nie ominął, ani żaden sparing. Poza Jarkiem Rzeźnikiewiczem, który właściwie przez cały okres przygotowawczy dochodził do zdrowia po urazie, to pozostałych zawodników miałem do dyspozycji. Zdarzały się mikro urazy, ale nie trwały one dłużej niż dwa tygodnie.
 
Zagraliście też osiem meczów.
 
Lechii nie liczmy, bo to była przepaść. Pierwsze dwa sparingi z bardzo silnymi rywalami – Sokołem Ostróda i rezerwami Wisły Płock. Niektórzy obawiali się, że na początek to za silni rywale, ale ja chciałem wiedzieć, gdzie mamy braki i nad czym musimy popracować przez te dwa miesiące przygotowań. A nie, że przegrywamy trzy ostatnie mecze i o rany co teraz? I wszystko poszło po mojej myśli. Słabszy sparing mieliśmy ze Spartą Brodnica, ale to dlatego, że nie wykorzystaliśmy swoich szans. Przeciwnik za to był bardzo skuteczny. W pozostałych meczach byliśmy stroną, która niemal przez cały czas dyktowała warunki gry.
 
Pomijając Lechię, w sparingach straciliście więcej bramek, niż w całej rundzie jesiennej. Jest się czego obawiać?
 
Zacznijmy od tego, że graliśmy głównie z wyżej notowanymi rywalami i tylko dwie bramki straciliśmy przez naszą niefrasobliwość. Pozostałe, to były dobre akcje naszych rywali, często kiedy traciliśmy piłkę będąc w ataku. Odpowiedzialności za utratę bramki nie ponosi defensywa, tylko cały zespół. Wspomniane dwie bramki, mecz z Pogonią Prabuty. Obie straciliśmy po błędach zawodników ofensywnych – pomocnika i napastnika. A i był gol z Tyrowem, który nie miał prawa się zdarzyć. Padł po dwóch przebitkach rzutu z autu. Przypomnę też, że rok temu graliśmy tyle samo sparingów, a straciliśmy bramek aż 16. I mimo wszystko mieliśmy wtedy słabszych rywali. Ja bym nie dramatyzował. Defensywa będzie naszą mocną stroną w tej rundzie.
 
Jesień mieliście rewelacyjną. 10 zwycięstw, 4 bramki stracone i… ta porażka w Gierzwałdzie. Co tam się stało?
 
Widzę, że nikt nie da nam spokoju z tym (śmiech). A prawda jest taka, że każdej drużynie zdarzają się słabsze mecze, że nic nie wychodzi. Po meczu nie miałem do chłopaków większych pretensji, bo byliśmy mocno osłabieni, pojechaliśmy tylko w trzynastu. To oczywiście nas nie usprawiedliwia, gdyż bramki straciliśmy łatwo tracąc piłkę na własnej połowie, gdy wyprowadzaliśmy grę. Ja patrzę na to inaczej: odkąd tu jestem, czyli od 27 meczów ligowych, jeden przegraliśmy, a w sumie tylko w trzech straciliśmy punkty. Bilans bramkowy też mamy imponujący: 132 gole strzelone do 9 straconych.
 
Trudno nie zauważyć, że forma jest. A na początek ligi dwa wyjazdy i… Grunwald Gierzwałd w Iławie. Będzie rewanż? To najważniejszy mecz?
 
Na pewno gdzieś w świadomości będziemy mieli wolę rewanżu, ale ja chłopakom zawsze przed meczem powtarzam: oceniany będziesz po każdym kolejnym meczu i nikt nie będzie pamiętał, co było kilka tygodni temu. Musimy być skoncentrowani. Oglądam rywali i widzę, że miewają problemy ze skompletowaniem składu, ale na Jeziorak to jakoś przeważnie wszyscy są zdrowi i nie pracują. Każdy najbliższy mecz będzie dla nas najważniejszy.
 
No i cel to awans?
 
Oczywiście. Wiadomo, że chcielibyśmy załatwić sprawę, jak najszybciej, ale spokojnie, wystarczy, że będziemy robić swoje i osiągniemy cel.
 
Okres przygotowawczy to też zmiany kadrowe. Jak to u was wyglądało?
 
Dla mnie podstawa to wejść w rozgrywki utrzymując trzon drużyny, zawodników, którzy decydują o jej obliczu i po raz kolejny w Jezioraku udało mi się to zrobić. Odeszli Grzesiek Kochalski, Kuba Słomski, Piotr Ciurkowski i Bartek Sbikowski, a także młody Błażej Caban, ale bez nich też sobie poradzimy. W ich miejsce przyszli Tomek Borkowy, Łukasz Święty, Michał Foj, Mateusz Liedtke oraz dwóch wyróżniających się juniorów Kordian Wantowski i Wiktor Łukaszewski.
 
Dostrzec można też trzeciego bramkarza.
 
Tak, Dawid Mazurowski. To młody wyróżniający się chłopak, trenuje z nami. Zresztą mamy naprawdę zdolną młodzież, która ma się od kogo uczyć i kogo podpatrywać. To ten trzon, o którym wspominałem.
 
Rozmawiamy sobie o lidze i celach, a przecież najbliższe miesiące, to też pucharowy mecz z Motorem Lubawa. To zdecydowanie najsilniejszy nasz rywal. Mamy szanse? Ta przygoda będzie trwać dłużej?
 
Przed meczem zawsze szanse są 50 na 50. Będę się starał, aby drużyna była maksymalnie przygotowana pod każdym względem. Niestety są rzeczy, na które nie mam wpływu. Krzysiek Kressin nie zagra, bo będzie pauzował za kartki i to na pewno jest dla nas duży problem. Motor może za bardzo nie punktuje, ale ostatnio zremisował z Lechią Tomaszów Mazowiecki i od paru dobrych miesięcy zbiera doświadczenie na boiskach trzeciej ligi. O tym, jak jest mocny przekonali się w poprzedniej rundzie pucharowej zawodnicy z Wikielca, którzy przegrali u siebie 5:1. Wiemy, kto jest faworytem, ale zrobimy wszystko, żeby to Jeziorak grał dalej. Wierzę, że to się uda.
 
Liga za pasem. Na początek mecz z Orłem Ulnowo, więc na zakończenie proszę powiedzieć, jak wygląda sytuacja w drużynie?
 
Zabraknie nam jedynie Grześka Ostanka. Jeszcze przed Lechią doznał urazu i teraz ten uraz się odnowił. Do Lidzbarka prawdopodobnie też nie pojedzie. Pozostałą kadrę mam do dyspozycji. I mam ból głowy, bo wszyscy są gotowi do gry, a w kadrze meczowej może być tylko 18 zawodników. Dla trenera to komfortowa sytuacja, dla zawodnika niekoniecznie. Ale właśnie o to chodzi w rywalizacji.
 
Dziękuję za rozmowę.
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.
Akceptuje
Więcej informacji