5 kwietnia 1995 roku, to dzień, w którym Jeziorowcy skończyli pewien bardzo ważny rozdział w swojej historii. Rewelacyjnie spisujący się w rozgrywkach o Puchar Polski piłkarze III-ligowego Jezioraka jako pierwsza drużyna z Warmii i Mazur zagrała w ćwierćfinale. Niestety, niespodzianki nie było, I-ligowy Lech Poznań pokonał drużynę Jezioraka 3:1 i awansował do półfinału Pucharu Polski.
Niełaskawy los
Trzecioligowcy z Iławy po wyeliminowaniu wyżej notowanych drużyn Stomilu Olsztyn, Górnika Zabrze i Amiki Wronki musieli pojechać do Poznania. Los okazał się okrutny dla Jezioraka, wyznaczając iławianom za rywala, nie tylko czołową jedenastkę ekstraklasy, a na dodatek konieczność rozegrania meczu ćwierćfinałowego na boisku przeciwnika. W tej sytuacji szanse trzecioligowca zmalały do minimum. Jednak iławscy kibice nie tracili nadziei. Za swoją drużyną przyjechało kilkuset fanów. Głośno dopingująca grupa przyjezdnych wierzyła, że historyczny sukces nie jest niemożliwy.
Zagubieni i przestraszeni goście
Początek spotkania tego nie potwierdzał. W pierwszej połowie poznaniacy zdecydowanie dominowali na boisku. Iławianie grali zbyt bojaźliwie, jakby bez wiary w pokonanie utytułowanego Lecha. Ambitni trzecioligowcy oddali tylko jeden celny strzał na bramkę Roberta Mioduszewskiego. Lech strzelał znacznie częściej. W 23. minucie pierwszego gola tuż sprzed linii bramkowej zdobył Waldemar Przysiuda, który mocnym strzałem nie dał szans Andrzejowi Lewandowskiemu. Osiem minut później Piotr Reiss bez trudu ograł obronę Jezioraka, podał do Marka Czerniawskiego i gospodarze prowadzili 2:0.
Gol Klimka daje nadzieję
W drugiej połowie meczu Jeziorak przeszedł metamorfozę. W 63. minucie Arkadiusz Klimek nie niepokojony przez żadnego z lechitów przebiegł z piłką kilkanaście metrów i kapitalnym uderzeniem “w okienko” bramki Mioduszewskiego zdobył gola. Jeziorak naciskał i zanosiło się na niespodziankę. Iławianie byli bliscy wyrównania siedem minut po strzeleniu kontaktowej bramki. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Marek Witkowski. Futbolówka trafiła pod nogi Remigiusza Sobocińskiego, ten z 3 metrów strzelił w Mioduszewskiego. Dobijał piłkę głową Zenon Zientarski, ale bramkarz Lecha wyłapał strzał na linii bramkowej.
Koniec pięknego snu, półfinał nie dla nas
Wynik meczu ustalił Jacek Bąk, który głową – po dośrodkowaniu Krzysztofa Piskuły – umieścił piłkę w siatce. W końcówce iławianie byli bliscy zdobycia drugiego gola, ale po uderzeniu głową przez Sobocińskiego piłka odbiła się od poprzeczki.
Na konferencji pomeczowej trener Jezioraka Marek Czachorowski powiedział:
– To nie wstyd przegrać z klasowym zespołem ekstraklasy. W pierwszej części moi piłkarze nie zrealizowali założeń, przestraszyli się i popełniali błędy w obronie. W przerwie powiedziałem, że nie mamy nic do stracenia i trzeba pokazać futbol, na jaki nas stać. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy idealnej sytuacji w 70. minucie, bo mecz mógłby się potoczyć zupełnie inaczej. Skończyła się przygoda z pucharem, która na pewno wszystkim nam zapadła w pamięć.
Mimo porażki, podopieczni trenera Czachorowskiego zostawili po sobie dobre wrażenie. O trzecioligowcu z Iławy usłyszała cała piłkarska Polska. Ta drużyna zapisała się złotą czcionką w 75-letniej historii Jezioraka.
Lech Poznań – Jeziorak Iława 3:1 (2:0)
Przysiuda 23, Czerniawski 31, Bąk 77 – Klimek 63
Żółte kartki: Bąk – Witkowski, Płoski, Roszkiewicz, Matysiak
Lech: Mioduszewski – Rzepka, Bąk, Kryger, Wojtala, Drajer, Czerniawski, Twardygrosz, Reiss, Przysiuda, Piskuła
Jeziorak: Lewandowski – Roszkiewicz, Matysiak, Tarnowski, Zientarski, Przytuła, Pasik (78. Pyc), Sobociński, Płoski, Witkowski (82. Makowski), Klimek
Sędzia główny: Marek Kowalczyk (Lublin)
Widzów: 3000
źródło: Gazeta Olsztyńska, Dziennik Pojezierza, Gazeta Wyborcza
fot. archiwum klubowe
Autor: T.R.